KPO – powody do radości ale i obaw !
Krajowy Plan Odbudowy – projekt kryjący się pod skrótem KPO, w ramach którego do Polski trafią pieniądze z europejskiego Funduszu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności i mają wzmocnić polską gospodarkę po trudnościach związanych z pandemią koronawirusa i okresem dekoniunktury. Rząd ogłasza sukces, ale czy rzeczywiście jest się z czego cieszyć?
Jednym z nadrzędnych celów Krajowego Planu Odbudowy jest wzmocnienie polskiej gospodarki i zwiększenie jej odporności na kryzysy. Jednak, aby środki te otrzymać, Polska musi spełnić cały szereg warunków, których wypełnienie nie zawsze jest zgodne z interesem Państwa Polskiego i jego obywateli.
Na wstępie trzeba jednak podkreślić, że KPO to nie są „darmowe” Pieniądze, jak uważa większość Polaków. Chociaż mniejsza część jest bezzwrotna. W rzeczywistości jest to też ukryty dług, ukryta pożyczka. Trzeba zdać sobie sprawę, że pieniądze pochodzące z KPO będzie trzeba oddać wraz z ogromnymi odsetkami. Według różnych wyliczeń otrzymując 59,8 mld euro (268 mld złotych) będziemy musieli zwrócić od 300 do 500 miliardów złotych
Małe i średnie firmy walczą o przetrwanie
Warto zwrócić również uwagę, że mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa stanowią 99,8 proc. wszystkich firm w kraju. Co więcej, od ponad 10 lat widać stały wzrost liczby najmniejszych podmiotów – zatrudniających do 9 pracowników. MŚP stanowią ponad 1/5 przedsiębiorstw w branży usługowej, 30 proc. w handlu, po 14 proc. w budownictwie i transporcie i prawie co 5. firmę w przemyśle. To właśnie mikro, małe i średnie firmy napędzają gospodarkę – odpowiadają za 43,6 proc. wartości krajowego PKB. Jednocześnie, według prowadzonego cyklicznie na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor badania Skaner MŚP jedynie 30 proc. firm przewiduje w najbliższym roku inwestycję w rozwój biznesu, stanowiącą minimum 20 proc. rocznych przychodów. Najrzadziej tego typu plan deklarują mikro przedsiębiorcy. Zaledwie co 5. jasno wskazuje na plany inwestycyjne, a ponad 1/3 nie jest pewna czy zdecyduje się na ten krok. – Z danych rynkowych można odnieść wrażenie, że mikroprzedsiębiorcy bardziej zajęci są walką o przetrwanie, aniżeli zwiększaniem skali biznesu i inwestowaniem. Wśród firm zatrudniających od 50 do 249 pracowników wydatki na ten cel zapowiada 41 proc., 23 proc. nie wie jeszcze, jaką podejmie decyzję, a 36 proc. jasno mówi, że nie ma takich planów – wskazuje Cezary Bachański, przedsiębiorca i ekspert Warsaw Enterprise Institute.
Jego przedstawiciele MŚP podchodzą jednak z ostrożnością do funduszy z KPO i nie wszyscy z nich ruszą po nie wraz z uruchomieniem naboru. Choć deklaruje to ponad 30 proc. mikro, małych i średnich firm, jeszcze wyższy odsetek przedsiębiorstw, bo 40 proc., jest przekonanych, że z tych środków nie skorzysta.
KPO na sprawy niepotrzebne
Na oficjalnej stronie KPO czytamy, że spłata pożyczki zakończy się nie później niż po 30 latach tj. do 2058 r. Jak podaje Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, ze środków KPO wspierane mają być takie obszary jak Zielona energia i zmniejszenie energochłonności, Transformacja cyfrowa, Zielona, inteligentna mobilność, Poprawa jakości instytucji i warunków realizacji Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności, REPowerEU. Zdaniem
dr Artura Bartoszewicza, wykładowcy SGH, z KPO jest ogromny problem związany z modelem realizacyjnym. Trzeba na początku zrealizować, a potem nastąpi mechanizm rekompensujący. Czyli trzeba się samemu zadłużyć, żeby później zamienić to na dług wspólny. Bardzo niebezpieczne jest to, że nie ma prawidłowych kryteriów kwalifikowalności projektów i wydatków. Jeżeli nie ma kryteriów, to nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy to, co zostanie zrealizowane, zostanie uznane za spełniające kryteria KPO. Może okazać się, że zostaniemy z długiem, z niepotrzebnymi inwestycjami i z ogromnym problemem rozwojowym – uważa Artur Bartoszewicz.
W jego opinii są to rozwiązania, które mają nas przygotować do całkowitego skomunizowania, bo cyfryzacja idzie dokładnie w tym kierunku. - Ułatwiamy te procesy oddania praw i swobód obywatelskich. Kwestia związana z dekarbonizacją to jest element realizacji polityki Zielonego Ładu, która ma zdewastować polską gospodarkę. Rok 2049 – zamknięcie wszystkich kopalń. Pytanie o przyszłość Śląska i Bełchatowa, ale i pozostałych obszarów gospodarczych: farmacja, chemia, przemysł stalowy, który potrzebują węgla i wiele innych. Cała logika transformacyjna zmusza nas do kupowania technologii odnawialnych źródeł energii, które są same w sobie nierecyclingowe. Dla mnie największym problemem logicznym jest to, że kupujemy technologię z obszarów gospodarczych, które traktujemy jako konkurencyjne dla siebie – patrz Chiny lub wspomagamy gospodarkę niemiecką – ogromne zakupy od Siemensa, który przeżywał kłopoty finansowe. Jak domniemuję, dzięki zakupom ze strony Rzeczpospolitej i dzięki wymogom KPO będziemy mieli uratowanego Siemensa w Niemczech – mówi dr Artur Bartoszewicz.
Podsumowując – uczciwie trzeba zaznaczyć, że część środków jest bezzwrotna. Warto także mieć na uwadze, że takie kraje jak Niemcy, Włochy czy Hiszpania bardzo aktywnie starają się pozyskiwać środki z KPO. Czy może wiedzą coś więcej na temat warunków zwrotu?
Radosław Poniedzielski