Kto będzie pracował nad Wisłą

Zarówno Główny Urząd Statystyczny, jak i Eurostat w najnowszych opublikowanych danych są zgodne, że Polaków ubywa. Zła sytuacja demograficzna, zdaniem wielu ekspertów przełoży się na pogorszenie wyników gospodarczych i trudniejszą sytuację obecnych pracujących, gdy osiągną wiek emerytalny.


Z danych GUS wynika,  że na koniec 2010 roku Polaków było 38,53 mln. Natomiast populacja Polski na koniec 2023 roku wynosiła 37,63 mln osób. Idąc dalej – na koniec marca 2024 roku zanotowaliśmy dalszy spadek – jest już nas tylko 37,59 mln osób. W 2023 roku odnotowano łączny spadek liczby ludności o prawie 130 tys. osób.  Eurostat podaje, że w 2023 roku w Polsce urodziło się 272 tys. dzieci, czyli o ponad 30 tysięcy mniej niż w 2022 roku i najmniej od końca II wojny światowej. Liczba zgonów wyniosła w Polsce w 2023 roku ponad 409 tys. osób, to mniej około 40 tys. w porównaniu do 2022 roku.

Polska liderem spadków
Z danych europejskiej agencji statystycznej wynika, że Polska była w ubiegłym roku krajem z największym spadkiem ludności w całej UE. Zgodnie z danymi Eurostatu liczba ludności Polski w 2023 roku spadła o 132,8 tys. Ubytek ludności drugiej z kolei – Grecji wyniósł 16,8 tys., a na Węgrzech 15,1 tys.
Wszystko wskazuje, że tendencja spadkowa się utrzyma. Liczba zgonów nadal znacznie przewyższa liczbę urodzeń. Dane GUS za pierwszy kwartał 2024 roku pokazują, że wciąż rodzi się coraz mniej dzieci i jeżeli trend się utrzyma, to liczba urodzeń w 2024 roku ponownie pobije rekord i będzie najniższa od końca II wojny światowej.

Gospodarka odczuje demografię
W ocenie wielu analityków, zmiany struktury demograficznej, które obserwujemy obecnie, będą miały znaczący wpływ na to, jak gospodarka będzie wyglądała za kilkanaście, dwadzieścia lat. Dzisiejsza liczba urodzeń będzie się przekładała na liczbę osób wchodzących na rynek pracy za około 20 lat. Patrząc na podział populacji Polski widać, jaka istotna zmiana nastąpiła od 1990 roku. Na początku lat 90. liczba osób w wieku przedprodukcyjnym (0 -17 lat) była na poziomie ponad 11 mln wobec niespełna 5 mln osób w wieku poprodukcyjnym.

Czy napływ migrantów i uchodźców rzeczywiście ratuje rynek pracy?
Mimo negatywnych wskaźników demograficznych, są w Europie kraje, które się ludnościowo rozwijają. Eurostat wskazuje, że w skali Europy spadki ludności odnotowano w siedmiu krajach, wzrosty zaś zaobserwowano w pozostałych 20 krajach, przy czym największy w Hiszpanii (+525 100), Niemczech (+330 000) i Francji (+229 000). Po pewnym spadku wywołanym Covidem,  populacja UE wzrosła drugi rok z rzędu, z 447,6 mln w dniu 1 stycznia 2023 r. do 449,2 mln w dniu 1 stycznia 2024 r. – ujemny przyrost naturalny został przeważony przez dodatnie saldo migracji. Napływ uchodźców trwa od 2015 roku, gdy niemiecka kanclerz Angela Merkel otwarcie ich wpuściła. Niemieccy eksperci na siłę przekonywali społeczeństwa, że to inżynierowie i lekarze napływają z Bliskiego Wschodu i Afryki, że bardzo urośnie PKB od napływu uchodźców, a przedsiębiorcy niecierpliwie czekają na nowych pracowników. Tymczasem pojawienie się migrantów nie przełożyło się na wzrost zatrudnienia ani na wzrost produktywności w gospodarce. Jak zauważa dr Rak, w Niemczech pracuje zaledwie 40% imigrantów, a i do tych niemiecki rząd musi dopłacać.

Demografia na produktywność
Nad zmianami demograficznymi pochylili się ekonomiści OECD. Na świecie dzietność spada szybciej niż prognozowano. Według ONZ globalny wskaźnik dzietności obniży się poniżej poziomu zastępowalności pokoleń pomiędzy 2040 r. a 2050 r. Liczba ludzi na świecie ma zaś osiągnąć swój szczytowy poziom 10,43 mld w 2086 r., a następnie zacznie spadać. - Większość długoterminowych projekcji PKB w krajach rozwiniętych przewiduje znaczny spadek dynamiki PKB w kolejnych dekadach. Główną przyczyną tego procesu są zmiany demograficzne, a zwłaszcza zmniejszająca się liczba ludności w wieku produkcyjnym" - wynika z badania opublikowanego w serii MF Working Papers. Natomiast ekonomiści z OECD w swoim badaniu zwrócili uwagę, że przechodzenie na emeryturę stosunkowo dużych powojennych kohort urodzeniowych (roczników z tzw. wyżów demograficznych) powoduje zmniejszenie zasobów siły roboczej, co stwarza poważne wyzwanie w zakresie podaży pracy oraz może stanowić zagrożenie dla stabilności finansów publicznych.
Niedawne badania opublikowane w American Economic Journal dokumentują, że szybsze starzenie się populacji w stanach USA, wiąże się ze zmniejszeniem wzrostu płac w całym rozkładzie wiekowym. W raporcie OECD przewiduje się, że starzenie się społeczeństw spowodują spadek PKB per capita wśród krajów OECD średnio o 8 proc. (ceteris paribus) w ciągu najbliższych trzech dekad. W skrajnych przypadkach spadek ten może sięgnąć nawet 20 proc. Z drugiej zaś strony badania Acemoglu i Restrepo nie potwierdziły dotychczas negatywnego wpływu starzenia się społeczeństw na PKB per capita, zarówno wśród krajów OECD, jak i spoza OECD.
 
Aby być mądrym przed szkodą
Co wynika z powyższych danych? Przede wszystkim młodzi Polacy nie chcą mieć dzieci. Przyczyny są różne – kłopoty mieszkaniowe, trudności materialne, wygodnictwo, nastawienie na siebie, lansowane egoistyczne mody i postawy oraz zabawowy tryb życia. Jednak na świecie nie ma nic za darmo. Dziś wiemy, że napływ ludzi z Afryki i Azji nie rozwiąże problemów starzejącej się Europy. 
 
Radosław Poniedzielski

Współpraca