Nierozwiązywalny problem mleczarstwa?

“To teraz mleczarnia będzie przy oczyszczalni ścieków a nie na odwrót.” – K. Łoś



Ten cytat z przed siedmiu lat, pochodzący z wypowiedzi prezesa Lacpolu Kazimierza Łosia, najlepiej oddaje współczesne problemy z jakimi borykają się i borykać będą w przyszłości polskie mleczarnie.



Mleczarstwo nie dostrzegło zmian społecznych wynikających z dążenia do ochrony środowiska, świadomości środowiskowej konsumentów. Zmieniające się już z początku lat 2000 oczekiwania społeczne związane z ochroną środowiska naturalnego człowieka wymuszały i wymuszają obecnie wprowadzenie restrykcyjnych regulacji prawnych.

Wielokrotnie lekceważone przez przemysł spożywczy, w tym przede wszystkim mleczarstwo, problemy związane z praktycznym podejściem do spraw ogólnie rozumianej ochrony środowiska widać w obecnych dyskusjach o zmianie ustawy o opakowaniach i odpadach opakowaniowych. Dotyczy ona w szczególności Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta. Wspomniany projekt zmiany ustawy został opublikowany w sierpniu br. budząc od początku kontrowersje. Jak powinno być mleczarstwu wiadomo, ustawodawca chce podzielić strumienie odpadów na konsumenckie oraz pochodzące z handlu, dystrybucji czy przemysłu. Proponowany podział dotyczyć ma także obowiązków recyklingu i odzysku, ich udokumentowania i rozliczenia. Projekt wprowadza rozwiązania poniekąd wzorowane na niemieckim systemie DSD (Duales System Deutschland). Wprowadzono go w Niemczech w 1991 r. pod nazwą Zielony Punkt (Der Gruene Punkt). Celem tego systemu było zgromadzenie środków na wdrożenie systemu zbiórki odpadów opakowaniowych pochodzących ze strumienia konsumenckiego, przemysłu spożywczego, handlu czy dystrybucji oraz sfinansowanie technologii recyklingowych. Istotnym celem Zielonego Punktu była kwestia szerokorozumianej edukacji ekologicznej.

W naszym przypadku nowelizacja ustawy m. in. wprowadza dodatkową opłatę opakowaniową, która ma być określana przez ministerstwo klimatu (dowolnie?). Ma być ona uzależniona od możliwości recyklingu odpadów opakowaniowych wprowadzonych na rynek przez mleczarnię, dochodów z ponownego użycia, udziału surowców pochodzących z recyklingu oraz nieodebranych kaucji.

Reasumując użytkownicy opakowań mają ponosić dodatkowe koszty nie mając żadnego wpływu na sposób zbiórki i recyklingu odpadów.

Nim przejdę do uwag odnośnie wspomnianej nowelizacji ustawy warto przypomnieć czytelnikom co przemysł robił dotychczas.

Aby nie zaśmiecać czytelników zbyt odległymi czasami warto przypomnieć, że dążąc do dostosowania polskiej gospodarki do nowoczesności Sejm już w 2001 r. wprowadził ustawę o opakowaniach i gospodarce odpadami opakowaniowymi (opakowaniowa). Regulowała ona zarządzanie odpadami powstałymi z wykorzystania przez przemysł spożywczy (ale nie tylko) i handel opakowaniami pierwotnymi /jednostkowymi/ i wtórnymi /hurtowymi, zbiorczymi/. Nakładała ona także obowiązek prowadzenia ewidencji palet. Z kolei ustawa o odpadach, także z 2001 r., i nowelizowana ustawa o ochronie środowiska wprowadziły wiele rozwiązań jak na owe czasy nowych. Dla przykładu ustawa opakowaniowa nakazywała sklepom przyjmowanie opakowań zwrotnych np. butelek niezależnie od tego czy w danym sklepie klient kupił cokolwiek w butelce zwrotnej czy też nie. Jaka jest do dzisiaj praktyka czyli tolerancja bezprawnego działania wielu właścicieli sklepów doświadczamy wszyscy na co dzień.

Już w 2001 r. firmy dostarczające materiał opakowaniowy a także firmy międzynarodowe czy polskie mające świadomych środowiskowo zarządzających w ramach stowarzyszenia EkoPak rozpoczęły współpracę na rzecz rozwoju systemu zbiórki i recyklingu odpadów opakowaniowych. W przypadku opakowań wielomateriałowych, trzy konkurujące ze sobą na co dzień firmy Tetra Pak, SIG Combibloc i Elopak, wzorem swoich firm działających w krajach Europy Zachodniej, rozpoczęły ścisłą współpracę służącą rozpoczęciu zbiórki i recyklingu kartoników po płynnych produktach mleczarskich i sokach. Znaleziono papiernie gotowe podjąć się recyklingu odpadów opakowaniowych (składają się one w ponad 70% z papieru). Rozpoczęto również prace nad stworzeniem systemu zbiórki tego typu odpadów opakowaniowych, które wielu błędnie określało jako nierycyklingowalne.

Dodatkowo przemysł opakowaniowy a także niektóre świadome firmy spożywcze powołały wspólnie do działania, opisaną we wspomnianej wcześniej ustawie opakowaniowej, organizację odzysku REKOPOL. Zadaniem tej organizacji jest dbanie o nakazany ustawową poziom zbiórki i recyklingu wielu rodzajów odpadów opakowaniowych. Ówcześnie mleczarstwo nie widziało potrzeby ani tym bardziej konieczności współpracy w tym zakresie. Jedynym przedstawicielem mleczarskiej branży była firma Danone stając się akcjonariuszem Rekopolu. Spółdzielczość mleczarska nie chciało widzieć wyzwań jakie wynikały ze zmieniającego się prawa, szczególnie po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej.

Po kolejnej zmianie przepisów w grudniu 2012 r., można by rzec Rewolucji Odpadowej, trzy wspomniane firmy dostarczające materiał opakowaniowy Tetra Pak. SIG Combibloc i Elopak, ponownie wykorzystując doświadczenie europejskie, zainicjowały powołanie instytucji „Dobrowolnego Porozumienia na rzecz rozwoju systemu zbiórki i recyklingu odpadów opakowaniowych po kartonikach do płynnej żywności”: Program „REKARTON”. Cele i rezultaty działania wspomnianego programu były wielokrotnie przedstawiane na łamach „Przeglądu Mleczarskiego”. K woli przypomnienia, celem działania Programu było stworzenie systemu zbiórki i pełnego recyklingu odpadów opakowaniowych po kartonach do płynnej żywności (ang. beverage cartons). Ogromne zaangażowanie organizacyjne i finansowe wspomnianych trzech firm miało na celu ochronę przemysłu spożywczego, przede wszystkiem mleczarskiego, a także konsumentów, przed wzrostem cen opakowań zapewniając jednocześnie dbanie o środowisko naturalne człowieka. Niestety tylko dwie z kilkunastu ówcześnie korzystających z kartoników mleczarni samodzielnie zgodziło się na świadome wspieranie systemu zbiórki i recyklingu odpadów opakowaniowych. Finansowały one tworzenie zbiórki odpadów poprzez wpłatę 50 zł za każdą jedną tonę zakupionego materiału opakowaniowego. Koszty administracyjne i promocyjne leżały po stronie dostawców materiału opakowaniowego.

Pomimo wielu działań i wysiłku finansowego (sama działalność edukacyjna pochłaniała kwotę ok. 180 000 zł rocznie) inicjatywa wspomnianych firm, służąca ochronie środowiska, przez wielu mleczarzy w Polsce postrzegana była jako kolejny sposób dostawców „aby zarobić”. Mimo wielu wysiłków trakcie spotkań, publikacji, prezentacji w trakcie sympozjów wśród mleczarstwa nie spotkano się ze świadomością, że działania firm opakowaniowych służyły ochronie przemysłu mleczarskiego i konsumentów przed ponoszeniem dodatkowych, niepotrzebnych wydatków. Publikowane corocznie raporty z działalności przedstawiały wzrost poziomu zbiórki i recyklingu odpadów opakowaniowych, działalność edukacyjną wśród konsumentów, analizę prawną proponowanych zmian i wiele innych danych. Rozpoczęto współpracę w zakresie recyklingu z największą papiernią w Polsce. Przedstawiono także model biznesowy i technologiczny zagospodarowania pozostałych po odzyskaniu celulozy polietylenu (PE) i aluminium. Niestety pomimo udziału przedstawicieli organizacji mleczarskich w Radzie Programu „REKARTON” nie udało się przekonać przemysłu mleczarskiego do wspólnych działań. Poza dwoma przypadkami wydatek 5 zł na 1 tonę zakupionego materiału opakowaniowego okazał się dla mleczarstwa „zbędnym wydatkiem”. Przy zużywaniu ok. 60 000 t materiału opakowaniowego dawało to kwotę (sic!) 300 000 zł rocznie.

Wracając do projektowanych zmian śmiem twierdzić, że wieloletnie zaniechania mleczarstwa w zakresie ochrony środowiska, oddziaływania przetwórstwa mleka na środowisko i rolników - producentów mleka, „zaowocowały” projektem ustawy przedstawionym środowisku do konsultacji. Ustawy, która mogłaby wyglądać zgoła inaczej, niewywołującej dodatkowych kosztów dla konsumenta końcowego. Gdyby przemysł przetwórczy nie ignorował ówcześnie i obecnie spraw związanych z zanieczyszczeniem środowiska nie musiałby ponosić ogromnych kosztów, które oczywiście będzie chcieć przerzucić na konsumentów końcowych. Zgodnie z hasłem „konsument zapłaci. Jakiej wysokości opłatę wprowadzi minister klimatu i jak ją będzie kalkulować nikt z branży mleczarskiej nie wie.

Jak przedstawiono w mediach, dyskusja wokół wspomnianej nowelizacji ustawy „opakowaniowej” była w zasadzie tylko lamentem nad „nieszczęściem” branży, która nagle musi coś płacić. Ponieważ w powszechnym, nieprawdziwym, mniemaniu przy zakupach konsument patrzy na cenę, głosy przedstawicieli branży mleczarskiej brzmią trochę dziwnie. Zgodnie z zasadą, że „zaśmiecający płaci” (tak jak w przypadku gospodarstw domowych) ustawodawca musi wprowadzić zasadę pełnego pokrycia kosztów zbiórki i recyklingu przez użytkowników opakowań. Można by rzec „daremne żale, próżny trud”. Poprzez swe zaniechania mleczarstwo na dzień dzisiejszy straciło wpływ na tworzenie prawa.

Przemysł mleczarski nie uważał i nie uważa spraw związanych z ochroną środowiska za istotne i celowe. Nie widzi oczekiwań społecznych , nie przykłada wagi do działań informacyjnych. Postrzeganie przez konsumentów opakowań jako źródła zła jest wynikiem zaniechań branży. Opakowanie jest złe ale nikt nie wyobraża sobie kupna mleka przelewanego z konwi do kanki czy własnej butelki.

Podobnie wygląda sprawa związana z emisją CO2. Powszechnie uważa się, że mleczarstwo, a w szczególności produkcja mleka, powodują dużą emisję gazów cieplarnianych. Nie dociera do świadomości społecznej, że wg. danych rządowych rolnictwo w Polsce odpowiada tylko za 16 % emisji. Reszta to przemysł, samochody, elektryczność. Wielu stara się przedstawić mleczarstwo czy produkcję wołowiny jako odpowiedzialnych za ocieplenie się klimatu (bydło mleczne i mięsne). Niezależnie od tzw. wymagań unijnych (piękne określenie WYTRYCH), na wymogi ochrony środowiska należy przede wszystkiem patrzeć poprzez pryzmat swojego miejsca zamieszkania.

Organizacje branżowe winny powołać, a branża mleczarska musi sfinansować działania eksperckie w zakresie nie tylko gospodarki odpadami ale także w zakresie wszelkich z tym związanych wymogów społecznych.

W wyniku realizacji celów wspomnianego Programu REKARTON zaproponowano rozwiązania, które wdrożone, dałyby dziś argumenty przeciw wnoszeniu dodatkowych opłat dla mleczarstwa, konsumentów wyrobów mleczarskich. Przecież właśnie w Niemczech, dzięki współpracy z Polską, bazując na doświadczeniach amerykańskich uruchomiono system pełnego recyklingu odpadów opakowaniowych po kartonikach do płynnej żywności. Dzięki temu obniżono koszty pakowania płynnej żywności.

Mam nadzieję, że mleczarstwo polskie wyjdzie wreszcie z letargu „środowiskowego” i zacznie się ochroną środowiska interesować nie tylko wtedy, gdy „wisi miecz Damoklesa”. Ostatnimi czasy mleczarstwo zainwestowało ogromne środki w rozwój nowoczesnych technologii przetwórczych. Szkoda, że nikt nie zatroszczył się o recykling i odzysk opakowań.

Przed mleczarstwem dodatkowe wyzwania takie jak modernizacje oczyszczalni ścieków (zbliża się termin nakazujący zmniejszenie rolniczego wykorzystania osadów ściekowych), dalszego ograniczenia emisji CO2eq w produkcji i przetwórstwie mleka itp. Dość tylko wspomnieć, że Lidl w Belgii rozpoczął „współpracę” z dostawcami i poddostawcami, czyli rolnikami, w zakresie obniżenia emisji CO2eq w produkcji mleka i mięsa. W Wielkiej Brytanii Lidl ocenia wpływ transportu dostarczanych do sklepów towarów na emisję gazów cieplarnianych. W Polsce Kaufland i Auchan rozpoczęły prace nad osiągnięciem zerowej emisji w centrach dystrybucyjnych. Co szykują inni, w tym Biedronka, nikt w branży nie wie. Kwestią czasu jest zwrócenie się z podobnym pytaniem do naszych mleczarni. Konsumenci stają się coraz bardziej świadomi i nie istotnym będzie pochodzenie „polskie”. Istotnym będzie pochodzenie o niskim stopniu zanieczyszczenia środowiska. Wkrótce czeka nas jeszcze obowiązek obniżenia zużycia wody i energii.

Czy mamy w pełni świadomość „co dalej?”

Dr Władysław Janikowski

Fundacja „Pro Puritate Regio”

były dyrektor generalny Programu Rekarton

 


Współpraca