Ucierpi polskie mleko, ucierpi polska wódka ?

Donald Trump jest niewątpliwie postacią barwną i charyzmatycznym politykiem. Od początku obecnej kadencji podjął wiele zdecydowanych decyzji dotyczących polityki międzynarodowej, społecznej i gospodarczej. W tej ostatniej zdecydowanie opowiada się na zwiększeniem interwencjonizmu państwowego i ochrony amerykańskiego rynku.
Przykładem tego jest, chociażby fakt, że prezydent Stanów Zjednoczonych zagroził, że nałoży 200-procentowe cła na wina i inne alkohole produkowane przez państwa Unii Europejskiej, jeśli Wspólnota nie zrezygnuje z ogłoszonych dzień wcześniej opłat taryfowych na amerykańską whisky. Cła te dotknęłyby również polską wódkę. Jednak cła wprowadzone przez USA będą miały umiarkowany wpływ na polską gospodarkę – ocenił w TVN24 minister finansów Andrzej Domański. Zastrzegł jednak, że negatywny wpływ jest. - Cła, o których już wiemy, że zostaną wprowadzone przez administrację amerykańską, na polską gospodarkę będą miały umiarkowany wpływ, nasza gospodarka jest silna i mocno zróżnicowana, nie jesteśmy tak mocno uzależnieni od eksportu do USA jak inne kraje europejskie. Natomiast wpływ negatywny jest, chociażby dlatego, że uderzenie w gospodarkę niemiecką ma także swoje konsekwencje dla gospodarki polskiej - mówił w TVN24 minister finansów Andrzej Domański.
Stany Zjednoczone to drugi najważniejszy rynek dla eksportu unijnych produktów rolno-spożywczych, którego wartość w 2023 roku osiągnęła 228,6 miliarda euro, przy nadwyżce handlowej wynoszącej 70,1 miliarda euro. – Nie ma wątpliwości, że nałożenie ceł na unijne produkty rolno spożywcze dotknie także naszą branżę… Unijne sery i masło, które wysyłają unijni producenci, może stać się jednym z czołowych tematów sektora rolnego w kontekście działań Trumpa – mówi Agnieszka Maliszewska, dyrektor Polskiej Izby Mleka, wiceprezydent COGECA.
Napięcia handlowe z USA mogą wpłynąć na globalne ceny i eksport unijnych produktów mlecznych na rynek międzynarodowy. Maliszewska podkreśla, że z perspektywy unijnych producentów rolnych, a zwłaszcza sektora mleczarskiego, konieczne jest pilne działanie i koordynacja na poziomie europejskim w celu wypracowania skutecznej odpowiedzi. Warto pamiętać, że o ile Polska nie dominuje w unijnym eksporcie na rynek USA i nasze firmy nie odczują bezpośrednio poważnych skutków tych ceł, o tyle mogą nas dotknąć pośrednio. Ograniczenie dostępu do amerykańskiego rynku spowoduje rosnące nadwyżki na jednolitym rynku unijnym. Dla Polski największym odbiorcą naszych produktów jest właśnie rynek unijny, szczególnie Niemcy. Zatem każda nadwyżka pozostająca na unijnym rynku może odbić się na naszym handlu.
2 kwietnia 2025 prezydent USA Donald Trump ogłosił nową ustawę o wzajemnych taryfach celnych, nakładającą dodatkową 20 proc. opłatę na towary z UE. Nie ominą również produktów mleczarskich. Zdaniem ekspertów, wprowadzenie dodatkowych ceł grozi zakłóceniem globalnych łańcuchów dostaw, wzrostem cen i ograniczeniem dostępu do rynku dla rolników i spółdzielni rolniczych po obu stronach Atlantyku, co będzie miało znaczące konsekwencje gospodarcze dla sektora rolnego. - Wprowadzone przez administrację prezydenta Donalda Trumpa cła na produkty europejskie mogą mieć istotny wpływ na polski sektor mleczarski. Chociaż Polska nie jest bezpośrednio wymieniana w kontekście tych taryf, to jako część Unii Europejskiej może odczuć ich skutki w kilku kluczowych obszarach – mówi Agnieszka Maliszewska, dyrektor Polskiej Izby Mleka i wiceprzewodnicząca COGECA.
Europejskie Stowarzyszenie Mleczarzy (EDA) ostrzega, że decyzja USA może nie tylko zaszkodzić eksporterom z UE, ale także ograniczyć dostęp amerykańskich konsumentów do wysokiej jakości produktów mlecznych, które cenią i którym ufają. Sery, śmietany i produkty specjalne doceniane przez amerykańskich nabywców, cła mogą znacznie ograniczyć wybór i podnieść ceny w Ameryce. - Nasz sektor jest już pod ogromną presją ze strony chińskiego dochodzenia antysubsydyjnego i trwających wyzwań na rynku globalnym. Teraz amerykańskie cła mogą spotęgować ten kryzys. To cios dla gospodarek rolnych w całej Europie - i dla ducha sprawiedliwego i opartego na zasadach handlu - powiedział Aleksander Anton z EDA.
Zapowiedziana przez Donalda Trumpa polityka celna będzie miała wpływ na polską gospodarkę, choć będzie on umiarkowany. Chociaż Stany Zjednoczone są dopiero 8. partnerem eksportowym Polski, to jednak USA są drugim po Niemczech odbiorcą polskiej wartości dodanej – aż 57 proc. z 23 mld USD polskiej wartości dodanej konsumowanej w USA trafia tam pośrednio przez inne państwa. 2,6 proc. PKB Polski jest wytwarzane dzięki popytowi USA na polską wartość dodaną. Wprowadzenie dodatkowych ceł przez administrację Trumpa stawia pod znakiem zapytania przyszłość handlu rolno-spożywczego między UE a USA. Polska, jako część UE, może odczuć skutki tych decyzji, zwłaszcza w sektorze mleczarskim.
Jednak sytuacja nie jest taka całkiem czarno-biała. Nowa polityka USA może mieć dla nas dobre strony. - Uważam, że obecna sytuacja powinna doprowadzić do poważnej debaty na temat tego, w jaki sposób Europa i Polska powinna odnaleźć się na międzynarodowych rynkach rolnych – mówi Wiesław Różański prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego. W jego opinii, być może jednym z rozwiązań jest wzmocnienie działań promocyjnych i handlowych na rynkach azjatyckich, włączając w to Chiny. Oznaką takiej zmiany jest zapowiedziane porozumienie o wolnym handlu pomiędzy Indiami a Unią Europejską. - Rozmowy powinny zacząć się teraz, tak aby wykorzystać element szoku jaki spowodowała wojna celna pomiędzy USA i Chinami. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że europejskie, w tym również polskie produkty rolne mogą zastąpić produkty amerykańskie. Nałożone cła sprawią, że naturalnie staną się one droższe, a my powinniśmy zrobić wszystko, aby taką sytuację wykorzystać. Agresywna polityka USA wobec Chin, może sprawić, że podejście Państwa Środka do Europy bardzo się zmieni – mówi prezes Różański. To czego obawia się Agnieszka Maliszewska na europejskim rynku, może stać się szansą dla polskich eksporterów na rynkach azjatyckich.
Kilkudziesięcioprocentowe cła nałożone przez administrację Donalda Trumpa na towary z Unii Europejskiej czy Chin mogą wywołać istotne turbulencje w polskiej gospodarce, ale w tej presji kryje się potencjał. Eksperci Fulfilio, dostawcy usług logistycznych dla e-commerce, wskazują, że Polska, jako atrakcyjna lokalizacja produkcyjna i logistyczna, może przyciągnąć inwestorów uciekających z drożejącej Europy Zachodniej. Co więcej, dzięki rozwiniętej infrastrukturze oraz kompetencjom w obsłudze e-commerce mamy szansę stać się kluczowym hubem tranzytowym dla chińskich towarów kierowanych na rynek amerykański. – Wojna celna zainicjowana przez administrację Donalda Trumpa, choć na pierwszy rzut oka wydaje się niekorzystna dla globalnego handlu, w przypadku Polski może stworzyć wyjątkową okazję strategiczną. Dzięki swojemu położeniu geograficznemu, rozwiniętej infrastrukturze logistycznej oraz kompetencjom w obsłudze e-commerce mamy szansę stać się kluczowym hubem tranzytowym dla chińskich towarów kierowanych na rynek amerykański. Już dziś obserwujemy zwiększone zainteresowanie operatorów chińskich rozbudową łańcuchów dostaw z wykorzystaniem polskich centrów logistycznych oraz lokalnych partnerów. Jednak to nie tylko szansa na rozwój polskiego sektora logistycznego, ale też dobry czas na przyciągnięcie nowych inwestycji w branży nieruchomości przemysłowych czy usług dla e-commerce. Warto to wykorzystać, aby stać się głównym ogniwem globalnego łańcucha dostaw – podkreśla Arkadiusz Filipowski, prezes zarządu Fulfilio.
Oddzielną kwestią jest podejście nowej amerykańskiej administracji do tematów związanych z ochroną klimatu i tzw. Zielonym Ładem, czyli zagadnień, przeciwko którym protestowali rolnicy w całej Europie.
Nagle okazuje się, że Unia Europejska może złagodzić swoje podejście do Zielonego Ładu. I to nie za sprawą protestów rolniczych, a sytuacji politycznej w USA. Według ustaleń portalu Money współpracownicy Ursuli von der Leyen namawiają przewodniczącą Komisji Europejskiej do zmiany narracji w sprawie polityki klimatycznej. Pojawiają się głosy, że KE mogłaby ogłosić złagodzenie części swoich ambitnych projektów klimatycznych, w tym Zielonego Ładu. Z informacji Money wynika, że ma dojść do zmiany narracji dotyczącej Zielonego Ładu. Po ponownym objęciu władzy przez Donalda Trumpa, którego działania są niezwykle szybkie, inicjatywy UE wydają się nadmiernie skomplikowane. W związku z tym konieczna ma być inna metoda osiągnięcia unijnych celów klimatycznych. Ponadto w europejskich kręgach politycznych pojawia się ponoć refleksja, że Zielony Ład został ogłoszony zbyt pospiesznie i bez pełnej analizy wszystkich aspektów. Dodatkowo nie przewidziano komplikacji związanych z rosnącymi cenami energii. W tym samym czasie Donald Trump dał jasny sygnał – koniec z zielonym szaleństwem. USA nie będą brały udziału w ideologicznym „ratowaniu klimatu”, za to zajmie się budowaniem mocnej gospodarki. Warto przypomnieć, że Donald Trump w dniu inauguracji podjął ponad 200 decyzji, w tym te dotyczące bezpieczeństwa energetycznego USA i Zielonego Ładu. Prezydent USA dał do zrozumienia, że jego kraj nie będzie podążał drogą ekoszaleństwa.
Wprowadzenie Zielonego Ładu i szeroko rozumianej polityki ekologicznej w przeważającej mierze dotknie rolnictwo, w tym szczególnie producentów mleka, gdyż wrogiem nr 1 ekologów wszelkiej maści są krowy produkujące metan. Odejście od zielonej polityki może być zbawienne dla producentów rolnych. Warto w tym kontekście pamiętać, że KE nie zrezygnowałaby z tego z dobrej woli czy pod wpływem nagłego olśnienia zdrowego rozsądku. Pod wpływem presji z USA już tak.
Radosław Poniedzielski