Ustawa o zakazie handlu w niedziele uderza w polski etos pracy

22.06.2018 -

21 czerwca Nowoczesna zorganizowała debatę w Sejmie RP „Skutki zakazu handlu w niedziele. Konsekwencje dla gospodarki, przedsiębiorstw i konsumentów po I kwartale obowiązywania ustawy.” Zaproszeni przez partię eksperci byli zgodni – ustawa jest szkodliwa dla polskiej gospodarki.

– Nie mamy jeszcze twardych danych nt. wpływu ustawy na handel, nowe prawo obowiązuje dopiero od marca. Za nami święta, cztery niehandlowe niedziele w miesiącu oraz sprzyjająca wypoczynkowi na świeżym powietrzu aura. To wszystko przekłada się na odwiedzalność sklepów i obiektów handlowych. Co możemy powiedzieć na pewno odnośnie do ustawy to to, ze wywołała ogromne zamieszanie, chaos. Klienci nie wiedzą, w które niedziele sklepy są czynne, a w które nie. Natomiast sieci muszą przemodelować sposób handlowania i prowadzenia biznesu chociażby w kwestii zatowarowywania sklepów. Sieci mają strategie marketingowe, których celem jest zatrzymanie klienta na dłużej w pozostałe dni tygodnia. Duzi gracze poradzą sobie z tą kwestią, podobnie jak z dostawą towaru do sklepów na 6 rano w poniedziałek, ale nie każdy ma takie możliwości – mówiła Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.

Jej zdaniem, jesienią zakaz będzie bardziej odczuwalny dla konsumentów. – Pogoda wymusi zmianę zachowań konsumentów, zakupy będą rozkładać się inaczej. Przewidujemy, że sieci odnotują straty za ten rok, a co za tym idzie, wpływy do budżetu (choćby z tytułu VAT) będą niższe – dodała.

Radosław Knap, dyrektor Polskiej Rady Centrów Handlowych, potwierdził, że na razie trudno mówić o ustawie przez pryzmat konkretnych liczb. – Ocenimy to rok do roku, uwzględniając liczne zaburzenia cyklu i sezonowość. Mamy natomiast badania dotyczące opinii konsumentów, z których większość nie chce tego zakazu. Branża podjęła działania informacyjne, to obciąża dodatkowo sieci i centra handlowe kosztami. Jak pokazują badania, 2/3 klientów nie jest w stanie wskazać niehandlowych niedziel, wiedzę na ten temat deklaruje tylko 27%. Klienci nie wiedzą też, że część centrów handlowych jest otwarta nawet w niehandlowe niedziele. Wiemy natomiast, że centra handlowe odnotowują spadki w większości kategorii. Ustawie przyświecał też cel ideologiczny – zapewnienie pracownikom handlu możliwości spędzenia czasu z rodziną. Nasze badania mówią, że dla 70% Polaków zakaz handlu nie ma wpływu na tę sferę życia – powiedział Radosław Knap.

Rafał Sonik, kierowca rajdowy i przedsiębiorca, właściciel firmy deweloperskiej Gemini Holding, argumentował, że na zakazie handlu tracą wszyscy, wliczając w to… kościół. – Koło jednej z moich galerii jest kościół. W niedziele ludzie z miasta, ale i okolicznych miejscowości, parkowali przy centrum i, przed lub po mszy, przychodzili na zakupy. Znajomy ksiądz zdradził mi że „przychody” z tacy spadły o 20%. Jako przedsiębiorca mogę powiedzieć, jak ważne dla prowadzenia działalności jest przyjazne prawo. Zabraniajmy jak najmniej, pozwalajmy mądrze. Ustawa o ograniczeniu handlu jest kontrproduktywna, zabiera obywatelom część wolności. Nie zapominajmy, że bogactwem Polaków jest etos pracy, chcemy dobrze pracować i zarabiać. Trzeba też zadać sobie pytania, kto zyska na nowym prawie? Przecież obiekty trzeba utrzymywać niezależne od tego, czy są otwarte czy nie – opłacić firmy usługowe, media. Za to płacimy polskim firmom i one również ponoszą starty. Ponadto nałożono na branżę nowe podatki. Młodzi ludzie, którzy chcą sobie dorobić w weekend, stracili właśnie taką możliwość. Używając aktualnej, mundialowej metafory – sami strzelamy do swojej bramki – tłumaczył Rafał Sonik.

Zbigniew Żurek, wiceprezes Business Centre Club, zwrócił uwagę na prognozowane negatywne skutki zakazu handlu dla rynku pracy. – Jest prawdopodobne, że nawet 30-40 tys. osób może stracić pracę na skutek niższych obrotów firm handlowych. Będzie też mniej nowych miejsc pracy do obsadzenia. Partia rządząca i związkowcy mówią o czasie wolnym, o rodzinie. Dlaczego jedynie pracownicy handlu mają być w tym względzie uprzywilejowani? Ustawa o ochronie pracy w niedziele powinna dotyczyć większej liczby grup zawodowych. Natomiast tę konkretną ustawę najlepiej byłoby wycofać – mówił przedstawiciel BCC.

Zdaniem posłanki Nowoczesnej, Pauliny Henning-Kloski, nowa ustawa dezorganizuje życie Polaków, którzy muszą wyrobić sobie nowe nawyki konsumenckie. – Handel przejdzie do internetu, ale i tam zmieni się struktura zakupów. To uderzy rykoszetem w mały handel, który miał być przecież beneficjentem tej regulacji. Duże sieci sobie poradzą, bo mają odpowiednie budżety. Rząd podcina gałąź, na której siedzi, bo to właśnie konsumpcja napędza gospodarkę. Kolejną budzącą nasz sprzeciw kwestią są wyjątki w tej ustawie, które rodzą luki interpretacyjne. Powinno być ich jak najmniej, bo powodują nierówności wśród przedsiębiorców. Zakaz uderzy również w tych małych i średnich przedsiębiorców, którzy prowadzą swoje punkty w galeriach handlowych. Ci przedsiębiorcy mają podpisane wieloletnie, bardzo restrykcyjne umowy najmu, których zmiana jest bardzo trudna albo wręcz niemożliwa. Bardzo prawdopodobnym skutkiem są więc też bankructwa małych firm i zwolnienia pracowników. Kwestię wolnych niedziel można by rozwiązać zmianami w kodeksie pracy – przekonywała posłanka.

(22.06.2018 za dlahandlu.pl)


Współpraca